Rzeka plynela spokojnie, nie przypominala rwacego gorskiego potoku i brzegi miala porosniete klujacymi krzewami. Obiecany zagajnik skladal sie z kilkunastu drzew - przysadzistych i obsypanych soczystymi pomaranczowymi straczkami.
-Trucizna - zauwazyl Artur. - Ale kolczaki mozna jesc, tylko sa niesmaczne.
Z polamanych suchych galezi Key rozpalil ognisko. Zjedli mieso i czerstwe placki, posypane ostra przyprawa. Tommy niemal od razu zasnal, nie zadajac pytan, nie interesujac sie dniem jutrzejszym.
Dutch przelotnie pomyslal, ze chlopiec rozpoczal wlasna gre.
-Mielismy umowe - odezwal sie Key do Artura.
Curtis junior popatrzyl na niego przez plomien ogniska.
Zobacz następny temat Zobacz poprzedni temat Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach